sobota, 11 października 2014

Rozdział 11

Amy siedziała na swoim łóżku. Sama. W jej głowie kłębiły się myśli. Najpierw spaliła list,  wiadomości o nadchodzącej wojnie, a teraz jakiś nieznajomy chłopak zabiera ją do rodzinnego domu i okazuje się, że nie ma już rodziny. Nie zamierzała jednak płakać, już nie. Postanowiła, że dowie się prawdy i zrobi wszystko by wrócić do swojej rodziny.

Następnego ranka dziewczyna obudziła się niewyspana, co nie było dziwne, bo zasnęła dopiero nad ranem. Zastanawiała się czy powiedzieć o wszystkim Louise. Znała ją krótko, ale wydawało jej się, że może zaufać tej dziewczynie. Mimo, że była na nią zła, o zatajenie prawdy o rodzicach, chciała z kimś porozmawiać. Wiedziała też, że jeśli będzie sama w końcu się rozpłacze.
Brązowe drzwi Louise otworzyły się kiedy Amy chciała w nie zastukać. Zobaczyła Luke, który był ubrany w szary t-shirt z tym samym motywem co zawsze, czyli błękitnym płomieniem i przewróciła oczami. Jednak to prawda, że niektórych ludzi od razu nie lubimy, pomyślała. Chłopak  tylko się uśmiechnął ukazując śnieżnobiałe zęby i minął ją. Nic nie powiedział, co bardzo zdziwiło Amy. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i weszła do pokoju Lousie.
- Możemy porozmawiać?
- Jasne - odpowiedziała Louise uśmiechając się. Amy zastanowiła się, czy ta dziewczyna kiedykolwiek ma zły humor. Zawsze się uśmiecha. - Dziwne było to zebranie wczoraj, nie? Ale nie martw się, nie będzie tak źle - kontynuowała Loui. Kolejna cecha charakteru dziewczyny, opiekuńczość i optymizm zanotowała w myślach Amy.
- Tak, dziwne. Ale nie o tym chciałam rozmawiać. - Louise przerwała zmywanie liliowego lakieru z paznokci i spojrzała z zaciekawieniem, kiwając głową by dziewczyna kontynuowała.
- Dlaczego - Amy starała się zignorować gule w gardle - nikt mi do cholery nie powiedział, że moi rodzice mnie nie pamiętają?! - powiedziała odrobinę za ostro i pożałowała, nie chciała naskakiwać na dziewczynę, którą uważała za przyjaciółkę. - Przepraszam, nie chciałam żeby to zabrzmiało jakbym cię o to obwiniała. - Usiadła na czerwonym fotelu i spuściła głowę, nie chciała by Louise zauważyła, że jej oczy wypełniły się łzami. Przełknęła ślinę, wzięła oddech i zbierając się w sobie podniosła głowę.
- Słuchaj, wiem że to dla ciebie trudne, ale każdy z nas to tutaj przeżywał. Zobaczysz za jakiś czas ci się tutaj spodoba - powiedziała łagodnie i  jak zawsze optymistycznie Louise. - Nie ma co dramatyzować, nie bez powodu cię tu wybrano - dodała już bardziej stanowczo.
- Jasne, czyli mam się z tego cieszyć? - zapytała sarkastycznie Amy. - Jest... jakiś sposób by to odwrócić? Zrobię wszystko! - powiedziała tracąc kontrolę nad głosem, było słychać, że powstrzymuje się od płaczu.
Louise mrugnęła i potrząsnęła głową jakby coś jej przyszło do głowy. - Zaraz, skąd wiesz, że twoi rodzice cię nie pamiętają? - zignorowała pytanie Amelii. - Przecież jesteś tu zbyt krótko - dodała.
Amy pamiętała ostatnie słowa Matta - chłopaka który niewiadomo skąd się wziął, niewiadomo skąd wiedział tyle rzeczy o niej i jako jedyny był na tyle łaskawy by pokazać jej prawdę - który kazał jej nikomu o sobie nie mówić. Nie zamierzała go posłuchać, ale też nie chciała tak od razu wyjawić prawdy Louise. Ona też jej najwidoczniej w najbliższym czasie nie zamierzała uświadomić o rodzinie.
- A czy to ważne? - odpowiedziała. Zdziwiło ją to, że raz chce jej się płakać, a już za chwilę może mówić stanowczo. Jej humor w ciągu kilku sekund z rozpaczy zmieniał się w złość. Jej samopoczucie zmieniało się w ciągu kilku sekund, zupełnie ja  u ciemnowłosego chłopaka, którego poznała wczoraj.
- Tak, bardzo.
I znowu zmiana humoru. Poczuła potrzebę opowiedzenia przyjaciółce o chłopaku.
- O wszystkim powiedział mi taki chłopak. Nie jest chyba stąd, nigdy go nie widziałam i miał inne kolory płomieni na koszulce.
- Jaki kolor? - powiedziała zmartwiona Louise.
- Pomarańczowy, to z Akademii Ognia, prawda?
- Tak. Co mówił? - chciała wiedzieć dziewczyna. Amy chwilę zastanowiła się czy wspominać o tym, że Matt twierdził, że może pomóc im wygrać wojnę. Stwierdziła jednak, że tak, bo ta ciekawość Louis wypływa z troski o nią.
- Coś o tym, że mam wszystkie moce i mogę pomóc im wygrać wojnę - powiedziała niepewnie Amy.
- To nie może być prawda. - Louis wstała, rozlewając zmywacz do paznokci na białą toaletkę. - Cholera! - Zaczęła wycierać plamę, jednak po chwili zrezygnowała i machnęła ręką. Podeszła do Amelii, złapała ją za rękę i wstukała coś w telepolter.

Dziewczyny zmaterializowały się koło białej balustrady. Louise spojrzała na swoje do połowy zmyte paznokcie i się skrzywiła.
- Gdzie jesteśmy? - chciała wiedzieć Amy. Przyjaciółka lekko ją popchnęła i zaczęły iść korytarzem. Ściany były w kolorze ciemnej zieleni, a na podłodze leżała bordowa wykładzina. Na ścianach nie było okien. Nieźle dobrane kolory, pomyślała Amelia.
- Idziemy do Rachel, muszę się upewnić czy dobrze zapamiętałam z lekcji. Mogłam się uczyć tej cholernej historii! - powiedziała zdenerwowana Louise.
Stały przed białymi drzwiami z numerem 123, brunetka zapukała.
- Otwarte! - usłyszały w odpowiedzi. Louise szybko weszła do pokoju, Amy trochę mniej pewnie. Wydawało jej się, że Rachel za nią nie przepada.
- Słuchaj, pomagam nadrobić Amy zaległości w historii - zaczęła Loui z uśmiechem - i nie pamiętam dokładnie, czy były przypadki, że jeden człowiek posiadał wszystkie 4 moce, wody, ognia, powietrza i ziemi? - spytała, a Amy ucieszyła się, że Rachel nie dowie się o wszystkim.
- Tak -  odpowiedziała rozbawiona rudowłosa. Podeszła do biurka i wyciągnęła książke na której widniał tytuł "Tajemnice magii" i podała ją Louise. - Lepiej już się tutaj czujesz? Zadomowiłaś się już choć trochę? - zagadnęła Amy, która była zaskoczona, bo ostatnio Rachel niemal ją zignorowała.
- Tak już lepiej, dzięki - odpowiedziała uprzejmie.
- To już wszystko? - spytała rudowłosa, widać, że chciała się ich pozbyć.
- Mam jeszcze jedno pytanie. Kiedy ostatnio coś takiego się zdarzyło? - zapytała Louise.
- 500 lat temu, gdy trwała wojna między wodą i ogniem - odpowiedziała wzruszając ramionami.
Dziewczyny chwile stały w milczeniu. Amy spojrzała na łóżko Rachel. Leżał na nim szary, chłopięcy t-shirt. Zupełnie taki jaki miał na sobie Luke. Z łazienki wydobył się dźwięk upadającego przedmiotu. Amelia i Louise popatrzyły na siebie wycofując się w stronę drzwi.
- Nie wiedziałam, że masz gościa, przepraszam. Już idziemy - powiedziała Loui szczerząc się.
Rachel zaczerwieniła się, gdy drzwi od łazienki otworzyły się. Zobaczyły Luka bez koszulki i z potarganymi włosami. Rachel zaklęła pod nosem.
____________________
No i jestem. Trochę spóźnione, no, ale cóż?
Postaram się dodawać 2 rozdziały w miesiącu.
Chciałam się napisać długi, ale to chyba nie jest moja specjalność, haha.
Co o nim sądzicie? :)

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne opowiadanie, moje klimaty. Tylko trochę krótkie rozdziały.. :(
    Amy jest naprawdę świetną postacią. Lubię główne bohaterki, które mogą decydować o przebiegu zdarzeń całej historii.
    Louise jest trochę denerwująca (jak dla mnie). Ten cały Luke mi się nie podoba. Zwłaszcza po tej ostatniej scenie. Co za palant...
    Natomiast Matt to interesująca postać i mam nadzieję, że będzie z nim dalszy wątek. Wiesz o czym myślę... ;)
    Czekam na następny rozdział, życzę weny i pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naprawdę nie potrafię pisać dłuższych rozdziałów, próbowałam, ale mi nie wychodzi. Na prawdę, hah.
      O Matta nie masz co się martwić, będzie jeszcze dużo o nim :)

      Bardzo dziękuję :)

      Usuń
  2. Swietne ff gdy zaczełam czytać 'wtf magia co to jest? To napewno nie bedzie dobre ' ale czytałam i smskvbsns super pomysł bardzo ciekawe ff asz chce sie czytac
    A to teraz z lukeiem zmzkhvsbns tego sie nie spodziewałam
    Mała rada: chcesz pisac dluzsze rozdzialy ? Mozesz zmienic perspektywe z autora na perspektywe oczami głównej bohaterki mozna by bylo wtedy dawac jej przemyslenia co o tym wszystkim mysli opisywac sny czy cos w tym rodzaju aczywiscie ja cie nie zmuszam prawda do zmiany proponuje
    Taki malutki minus odemnie : moim zdaniem cala historia dzieje sie za szybko jakby troche swolnić tempo jak juz mowilam jej przemysleniami i przedluzyc rozdzialy no zyc i czytac
    Tak szczerze to jest pierwsze tego typu ff ktore czytam i bardzo mi sie spodobało snsihbsns
    A jedno pytanie : ingormujesz ludzi o nowym rozdziale ? Jesli tak to bardzo prosze o informowanie
    Swiete ff czekam na kolejny rozdxiał mam nadzieje że niedlugo bedzie
    Ily ��
    @chejmike

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny ! 1 raz czytam takiego bloga co mnie zafascynował ! Koffam go ^^ Weny kochana, emocji nie brak na pewno :3 @Aniolek_Saszana <-- Twitter

    OdpowiedzUsuń