Amy, Louise i Luke siedzieli przy
stole. W pomieszczeniu byli chyba wszyscy uczniowie. Rozmawiali, snując
powody tutejszego zebrania. Większość z nich Amelia widziała po raz
pierwszy.
W pomieszczeniu zrobiło się ciemno, zupełnie jak w kinie
przed seansem. Rozmowy ucichły. W miejscu, gdzie wydawano posiłki
rozbłysło jasne światło i Amy musiała zmrużyć oczy aby wyraźnie zobaczyć
kobietę, która tam stała. Była to pani Emily Sanders, dyrektorka
Akademii. Miała na sobie sukienkę przed kolano,oczywiście czarną i
baleriny w tym samym kolorze. Była szczupła i ładna,jak wszyscy tutaj co
niezbyt podobało się Amy. Brązowe, lśniące włosy były związane w
warkocz, który opadał na lewe ramię dyrektorki.
- Proszę o uwagę -
powiedziała kobieta, zupełnie bez potrzeby, ponieważ w sali było cicho,
jak makiem zasiał.- Zebraliśmy was tutaj, by ogłosić ważne
wiadomości.Mianowicie - podniosła głos - między Akademią Wody i Ognia
wybuchł konflikt - przerwała aby wszyscy przetrawili nowe wiadomości i
po chwili podjęła ponownie.- Obie Akademie próbują przeciągnąć nas na
swoją stronę,bo jak zapewne zauważyliście, nasze zdolności mogą pomóc
zaszkodzić jednej albo drugiej stronie. My nie chcemy brać udziału w tym
konflikcie. Spór między tymi żywiołami na pewno odciśnie się na
ludziach. Te dwa żywioły walczące ze sobą nie wróżą nic dobrego. Chcę
was jedynie prosić o unikanie kontaktu z uczniami i członkami tychże
Akademii. Nie chcemy brać w tym udziału. Naszym zadaniem będzie pomaganie ludziom w tych trudnych momentach - Pani Emily odchrząknęła. -
Teraz proszę was o rozejście się do swoich pokoi.
Amy, Luke i
Louise przeciskali się przez drzwi z resztą uczniów. Wszyscy byli
poddenerwowani nowymi wiadomościami i dało się to wręcz wyczuć w
powietrzu.
- Porozmawiamy o tym wszystkim jutro, dobrze? - Amy zwróciła się do przyjaciół. - Jestem zmęczona i chciałabym położyć się spać.
Louise i Luke pomachali jej na pożegnanie i poszli w swoją stronę.
Amy weszła do pokoju, zapaliła światło i ujrzała ciemnowłosego chłopaka siedzącego na jej krześle.
- Proszę nie krzycz, chcę tylko porozmawiać.
To było dziwne, ponieważ dziewczyna nie poczuła strachu. Miała nadzieję, że teraz wyjaśnią się te wszystkie incydenty z listami i napisami na oknach. Pewność siebie, jak zauważyła też pewnie jest zasługą bycia w Akademii. Będąc tu już dwa tygodnie ani razu nie widziała kogoś nieśmiałego, starającego się zejść wszystkim z drogi.
Amy usiadła w bezpiecznej odległości od nieznajomego.
- Dobrze, słucham - usłyszała swoje słowa. Wciąż nie mogła się do tego przyzwyczaić, że rozmawiając z nieznajomymi na jej twarz nie wkradają się rumieńce.
- Sprawa jest taka - zaczął nieznajomy. Dziewczyna spojrzała na jego ubranie. Było takie same jak nosili w Akademii Powietrza, tylko różniło się kolorem płomienia. Ten na jego bluzce był pomarańczowy. - Na pewno już wiesz o konflikcie między Wodą i Ogniem. - Amy przytaknęła. - Przyszedłem cię prosić abyś do nas dołączyła.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja należę tutaj i nie zamierzam się nigdzie wybierać - odpowiedziała.
- Nic nie rozumiesz. Tylko ty masz wszystkie moce i możesz pomóc nam w wygraniu tej wojny! - chłopak podniósł głos.- Jeśli masz wszystkie moce, możesz należeć wszędzie. Dlaczego wybierasz akurat miejsce, gdzie nie mówią ci całej prawdy? - powrócił do normalnego tonu. Amy przyjrzała się jego twarzy. Był starszy od niej, miał ostre rysy twarzy i brązowe oczy w kształcie migdałów.
- Czego mi nie mówią? - zaciekawiła się.
- Powiedzieli ci co się dzieje z twoją rodziną? - zapytał lekceważąco. - Nie - sam sobie odpowiedział.
Teraz Amy nic nie odpowiedziała. Przez cały czas tłumiła w sobie tęsknotę do bliskich, a teraz ,gdy o tym pomyślała łzy, jedna po drugiej zaczęły lecieć jej po policzku.
Twarz nieznajomego złagodniała. Podszedł do Amelii i wyciągnął rękę z zamiarem dotknięcia jej w ramię. Dziewczyna się odsunęła.
- W takim razie zabiorę cię do nich i wtedy zdecydujesz co chcesz zrobić. Dobrze? - Amy pokiwała głową na znak zgody.
Podszedł do jej biurka i wyciągnął telereporter z szuflady.
- Skąd wiesz, gdzie go trzymam? - Dziewczyna odzyskała zimną krew.
- Nie takie rzeczy wiem o tobie - odpowiedział jej z lekkim uśmiechem na twarzy.- A tak w ogóle to mam na imię Matt.
Chłopak uruchomił urządzenie i Amy poczuła mrowienie na całym ciele.
OMFG
OdpowiedzUsuńcudowne *_*
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny :*
@CamillSWAG
Ha! Zgadłam :) Wiedziałam, że Amy będzie miała wszystkie moce ^^
OdpowiedzUsuńPatrzę, że jako pierwsza komentuję :)
Było parę błędów, ale z tego co zauważyłam to tylko interpunkcyjne, więc jest ok :) Językowych jako tako nie zauważyłam, a ortograficznych na 100% nie było :)
Rozdział ciekawy jak zawsze i zastanawiam się czy Amy faktycznie spotka się ze swoją rodziną. Coś czuję, że między Am a Mattem coś zaiskrzy, ale pewnie w przyszłości :)
Ok tyle ode mnie. Pozdrawiam i życzę weny ♥ (dziękuję za poinformowanie)
@luvmysexylarreh
Byli podekscytowani, że pomiędzy jakimiś Akademiami wybuchł konflikt i ucierpią na tym ludzie? o.O Szybko to spłynęło to po nich jak po kaczce. Może lepiej poddenerwowani czy coś? Brakowało mi opisu ich emocji. :c
OdpowiedzUsuń''To było dziwne, ponieważ dziewczyna nie poczuła strachu.[...] Może była pewna siebie, ale strachu się nie pozbyła.'' - Czyli? :c
Zastanawia mnie czemu Amy sama nie wpadła na pomysł, żeby zapytać o rodzinę (była tam już dwa tygodnie!!), a przypomniał jej o nich jakiś obcy chłopak... Który zresztą otwarcie przyznaje, że jest jedną ze stron konfliktu, chce, żeby dołączyła do nich, wkurza się, bo Amy odmawia, a potem dziewczyna tak po prostu mu ufa i leci się dowiedzieć, co z rodziną. Oj, nierozsądne dziewczę.
Co nie zmienia faktu, że zaczynam lubić Matta. :)
Pozdrawiam! @JaRealistka
Poprawiłam już te błędy :)
UsuńHmm nigdy nie twierdziłam, że Amy jest rozsądna XD
Dziękuję za komentarz :)
Rozdział zajebisty ... Zresztą jak zawsze ! Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńczekam na nexta x
OdpowiedzUsuń@OliwkaTomlinson
Świetny rozdział, czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńJuż wiem z kim będzie Amy ;3
Weny!
Wow, dużo się dzieje :) Tylko ciekawi mnie, skąd Matt wiedział, że dziewczyna ma wszystkie moce, skoro chyba nikt tego jeszcze nie odkrył, prawda? Przynajmniej nawet nie było znaków w poprzednich rozdziałach, że ktoś o takim czymś może mieć pojęcie. I dlaczego nie zapytała się, skąd on o tym może wiedzieć, skoro sama tego nie odkryła. Brakuje mi tutaj takich logicznych niektórych wątków, rozumiesz? :) Rozumiem, że wiele wyjaśni się później, ale ciężej się czyta coś, gdzie co chwile dzieje się coś nowego, a stare ważne rzeczy odpuszcza. Akurat ten rozdział był w pełni nawiązaniem do poprzedniego, także tu nie ma żadnych zastrzeżeń (chodziło mi o wątki z poprzednich części) i na razie Ci dobrze wyszło - rozdział (pomimo tej informacji "z dupy" o tym, że Amy ma wszystkie moce i żadnych wyjaśnień ze strony chłopaka, skąd wie) był naprawdę genialny i czekam, co będzie dalej! :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny <3
OdpowiedzUsuń@NooSiemaax
Hej. Nominowałam Cię do Liebster Award. Zasłużyłaś na to, naprawdę ;) Więcej informacji u mnie na love-of-accident.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBuziaki, Maarit :*
PS. Postaram się w najbliższym czasie nadrobić rozdziału. Miałam ostatnio chaos w swoim życiu i nie miałam na nic ochoty. Wybacz :(
Genialne! Trafilam na Ciebie przypadkiem, ale jestem w szoku, że tak dobrze piszesz :) Czekam z zniecierpliwieniem.
OdpowiedzUsuń